6.1.16

Sztuka sceniczna w Niderlandach


Są takie dni, kiedy najlepszym rozwiązaniem byłoby pozostać w łóżku przez cały dzień. Wczoraj około południa zdałam sobie sprawę, że nadal jestem w spodniach od piżamy. Nie byłoby nawet to nic nadzwyczajnego dla mnie, tyle że już wcześniej zdążyłam zaprowadzić syna na autobus i zaliczyć zakupy w supermarkecie. Tu chylę czoła przed Św. Mikołajem, że obdarował mnie piżamą w dość neutralne wzorki i dzięki temu nie paradowałam po sklepie w spodniach w reniferki czy pingwinki. To dopiero byłoby przedstawienie! A propos, a jak to jest z Holandii z bardziej konwencjonalnymi przedstawieniami?


Niedawno wysłuchałam wykładu o sztukach scenicznych w Niderlandach prowadzonego przez jednego z dyrektorów dużego teatru w Hadze. Przemówienie bardzo ciekawe, bo przyznam się, że przed przyjazdem do Holandii sztukę sceniczną tego kraju znałam głównie dzięki Nederlands Dans Theater i Holenderskiemu Baletowi Narodowemu. Ten pierwszy zespół regularnie zresztą gościł w Teatrze Wielkim w Warszawie, natomiast w drugim bardzo ważną postacią jest Krzysztof Pastor, dyrektor Polskiego Baletu Narodowego. I tu moja wiedza o teatrze czy muzyce w Holandii się kończyła i, jak dowiedziałam się na wykładzie, okazuje się, że nie byłam bardzo daleka od prawdy.

Wspomniany prelegent wyjaśnił, że w Holandii nie ma tradycji scenicznej, tak jak (tu wymienił) we Francji, Niemczech czy Polsce. Po pierwsze w Niderlandach nie było dworu królewskiego, który skupiałby i wspierał artystów i sztukę. Po drugie duże znaczenie ma tu religia. Kalwinizm bardzo surowo podchodził do wszelkich uciech i zabaw i zdecydowanie odrzucał teatr czy balet. Tak więc bardzo długo spektakli w Holandii praktycznie nie było, a o nidarlandzkich kompozytorach raczej się nie słyszy. Przez wiele lat uczyłam się grać na instrumencie, ale holenderski twórca jakoś żaden nie przychodził mi do głowy, więc postanowiłam wykonać małe ćwiczenie. Wyszukałam w Wikipedii (a jakże, podstawowe źródło wiedzy każdego człowieka) i przejrzałam życiorysy holenderskich kompozytorów. Spośród 23 odnalezionych tylko 6 tworzyło przed nastaniem XX wieku i w większości pracowali na dworach we Włoszech czy we Francji. Spośród wspomnianej szóstki, trzech kompozytorów żyło i tworzyło jeszcze przed reformacją.

Kolejna ciekawostka, o której usłyszałam na wykładzie dotyczy dotacji na kulturę. Otóż w związku z odrzuceniem przez kalwinów rozrywek takich jak teatr, w Holandii nie było systemu wspierania sztuki przez państwo. I co ciekawe, dotacje dla teatrów zostały wprowadzone dopiero przez Niemców (!) w czasie drugiej wojny światowej. Po wojnie system ten utrzymano, ale w porównaniu do innych krajów w Europie, z budżetu państwa nadal bardzo mało pieniędzy trafia do teatrów czy oper w Holandii. Niewiele zespołów teatralnych ma też swoje stałe siedziby. Budynki teatrów powstały, ale ich działalność polega na przyjmowaniu gościnnych występów (jednym z wyjątków jest Nederlands Dans Theater). Taka sytuacja oczywiście nie sprzyja rozwojowi sztuki, a obecnie w Holandii rozwijają się głównie niezależne, małe zespoły teatralne, często bardzo alternatywne. A jak wspomniał prelegent, podstawowym pytaniem dla każdego zespołu jest: to travel, or not to travel.

Jeśli chodzi o szkolnictwo artystyczne, w Holandii istnieją konserwatoria i szkoły teatralne, choć podobno wśród studentów coraz większy odsetek stanowią obcokrajowcy. Natomiast w szkołach podstawowych stosunkowo małą uwagę przywiązuje się do edukacji muzycznej, rzadko też organizowane są przestawienia czy wizyty w teatrze. Każda klasa ma raz czy dwa razy w roku szkolnym odwiedzić placówkę kulturalną, ale zazwyczaj wybór pada na muzeum czy wystawę sztuki.

Prelegent natomiast z dumą podkreślał, że muzyka w Holandii jest jak najbardziej obecna i ma się dobrze, bo przecież większość najlepszych DJ-ów na świecie to Holendrzy... 

No cóż, to wszystko tylko przypomina mi, że z Holandii chciałabym wyprowadzić się jak najszybciej. Dzieci już coraz większe i na poranki muzyczne chętnie bym już się z nimi wybrała. Pamiętam, jak w Lincoln Center w Nowym Jorku odbywały się specjalne spektakle baletowe i muzyczne w soboty o godz. 14:00, żeby umożliwić dzieciom obejrzenie New York City Ballet czy posłuchania muzyki w najlepszym wykonaniu... Dzieciom w szatni wręczano poduszki w szatni, żeby mogły wszystko widzieć ze swoich foteli.

Na pocieszeni dodam, że my w ubiegłym roku też mogliśmy w Hadze odwiedzić z dziećmi teatr. Coś tam w lesie... wystawiła polska amatorska grupa teatralna i muszę przyznać, że cała nasza rodzina była zachwycona spektaklem. Prosimy o więcej!

1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawy post. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Ale nie wydawało mi się, że jest aż tak źle z teatrem i muzyką. Chociaż oczywiście tradycji w tym zakresie długiej nie ma - na pewno masz rację, że ma to duży związek z religią oraz ustrojem państwa. Ale dziś... W naszym małym Amersfoort są 3 teatry. Jeden bardziej szkolny, ale 2 pozostałe program mają nie najgorszy. Zwłaszcza jak na miasto 150-tysięczne. Szkoły średnie mają prawie wszystkie kluby teatralne, więc edukacja jakaś też jest. Muzyka klasyczna, to inna bajka. Ale za to w Holandii bardzo popularny jest musical. W wersji profesjonalnej może nie jest to najlepsza światowa liga, ale dzieje się sporo. A i amatorsko musical kwitnie. W każdym mieście są szkoły musicalu i zajęcia te są dość popularne wśród dziewczynek zwłaszcza. Moja córka chodzi do sieciowej szkoły TelekidsMusicalSchool/RTL Talent Academy, która ma oddziały w wielu miastach. CO roku wystawiają duże przedstawienie w prawdziwym teatrze, dość profesjonalnie przygotowane (i mocno komercyjnie traktowane). Udział bierze ponad 200 dzieciaków. Musicale są też popularne jako efektowne zakończenie nauki w szkole średniej, a prawie zawsze w podstawowej (tu już raczej klasy akademii szkolnej). A jeśli masz ochotę na teatr po polsku, to zachęcam do zaglądania na stronę Sceny Polskiej, organizacji, która kilka razy w roku sprowadza do Holandii świetne polskie przedstawienia. Recenzje mam na swoim blogu (http://allochtonka.blogspot.com/2015/11/sceny-niemalze-mazenskie-stefanii.html; http://allochtonka.blogspot.com/2014/03/polski-kulturalny-dzien-kobiet-w.html). Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Cały ten Beneluks... , Blogger